Nie jest tajemnicą, że zdecydowana większość samochodów, które poruszają się po polskich drogach to niestety auta używane, które mają nie tyle po kilka, ile najczęściej kilkanaście lat lub więcej. Wszystko dlatego, że takie samochody są oczywiście zdecydowanie tańsze. Zauważmy też, że nie brak aut sprowadzanych do Polski spoza granic naszego kraju. Z jednej strony wydaje się to zrozumiałe. Pojazdy z Niemiec, Belgii czy Holandii ze względu na inny stan dróg powinny być po prostu w lepszym stanie technicznym. Tu jednak postawić trzeba spory znak zapytania. Bardzo często zdarza się, że realne przebiegi sprowadzanych samochodów są zupełnie inne od tego, co pokazuje ich licznik. Dlaczego handlarzom tak bardzo zależy na ich nawet kilkukrotnym cofaniu i jak się przed takimi nielegalnymi procederami bronić?
Magiczne 200 tys. km
Wspominając o cofniętych licznikach, trzeba na dłużej zatrzymać się przy granicy 200 tys. km. W rzeczywistości auta przeznaczone na sprzedaż na rynku wtórnym tak duży przebieg mają stosunkowo rzadko. Niezależnie czy jest to samochód kilkuletnim, czy kilkunastoletnim ich przebiegi najczęściej oscylują maksymalnie w granicach 150-190 tys. km, a przynajmniej tak zapewniają nas sprzedawcy.
Taki stan rzeczy nie może nas jednak dziwić. Trzeba bowiem sobie powiedzieć otwarcie, że pojazdy, których licznik przekroczył 200 tys. km. lub więcej nabywców nie znajdują tak szybko, jak samochody o przebiegu mniejszym.
Obawy przed samochodami z dużymi przebiegami nie wzięły się mimo wszystko znikąd. Pamiętajmy, że przez lata obcowaliśmy głównie z pojazdami produkowanymi za żelazną kurtyną. Dla wielu z nich duże przebiegi rzeczywiście były zabójcze, a samochód po przejechaniu kilkuset tysięcy kilometrów musiał przejść kapitalny remont. Takiego trendu nie było widać w przypadku aut tworzonych na Zachodzie, gdzie były one znacznie trwalsze.
Niższy przebieg to zysk dla sprzedawcy
Sam fakt, że sprzedawcy zaniżają realne przebiegi sprowadzanych samochodów, jest czymś normalnym. Pamiętać tutaj trzeba o tym, że wynoszą oni z tego ogromne korzyści finansowe. Wystarczy wspomnieć tutaj o tym, że samochód o mniejszym przebiegu sprzedać jest o wiele łatwiej. Nie zapominajmy również o jego cenie. Mniejsza wartość licznika to szansa na sprzedaż pojazdu nawet o kilka tysięcy drożej. Nic więc nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie sprzedawcy z takich praktyk mieli zrezygnować. Większość z nich zwyczajnie tego nie zrobi, bo jest to dla nich zupełnie nieopłacalne.
Aby dowiedzieć się, jak często mamy do czynienia z przekręcaniem liczników, warto przyjrzeć się konkretnemu przykładowi. Zwróćmy uwagę na 10-letnie Passaty B5, które są najpopularniejszymi samochodami trafiającymi do Polski zza Odry. W przypadku niemieckich pojazdów przebiegi na poziomie 250-350 tysięcy kilometrów nie są niczym dziwnym. Statystycznie taki przebieg ma nawet 12% Passatów. W Polsce z kolei ich udział w rynku sprowadza się do zaledwie 8%. Być może różnica nie jest kolosalna, ale jednak wyraźnie widać, że spora część samochodów liczniki ma właśnie cofane.
W przypadku samochodów kupowanych na rynku wtórnym w Polsce roczny ich przebieg to około 15-25 tys. km. Dlatego też kupując auto z drugiej ręki, warto wartość tę pomnożyć przez jego wiek. Dzięki temu poznać można przynajmniej jego zbliżony przebieg. Jeśli wynik ten będzie mocno różnił się od liczby na liczniku, powinno dać nam to do myślenia. Istnieje wówczas spore prawdopodobieństwo, że padamy właśnie ofiarami oszustwa.
Przebieg a wydatki
Co gorsza, nie istnieje graniczny przebieg, po którym samochody muszą przejść generalne remonty. Szacuje się jednak, że po pokonaniu pierwszych 100-150 tysięcy kilometrów silniki nie noszą większych oznak zużycia i nie odbiegają swoimi parametrami od silników fabrycznie nowych. Podobnie sprawa ma się również z zawieszeniem, układem kierowniczym i skrzynią biegów.
Z poważniejszymi problemami zmagać się natomiast możemy w granicach 200 tysięcy kilometrów. Wówczas niezbędna może być już wymiana sprzęgła, elementów zawieszenia, dwumasowego koła zamachowego, przegubów, filtra cząstek stałych czy turbosprężarki. Ponadto silnik traci na momentach obrotowych.
Stan samochodu po przebiegu licznika określić jest jednak trudno. Wiele zależy tu między innymi od sposobu jego eksploatacji. W innym stanie będzie pojazd, na którym właściciel nie oszczędzał aniżeli identyczne auto o takim samym przebiegu, które nie było regularnie serwisowane.
Ważne jest również to, po jakich drogach taki pojazd się porusza. W zupełnie innym stanie będzie auto poruszające się głównie po autostradach i drogach ekspresowych, niż na krótkich dystansach w mieście, kiedy to w silniku dochodzi do niekorzystnych zjawisk.
Jak uniknąć zakupu auta z dużym przebiegiem?
Mimo że najważniejszy jest stan techniczny danego pojazdu, warto szukać samochodów, które mają mniejszy przebieg. Skoro realne przebiegi sprowadzanych samochodów często są fikcją wykreowaną na potrzeby naszego rynku, a zmiana stanu licznika trwa kilka minut, warto pomyśleć o badaniu technicznym auta. Może ono wówczas wykazać stan jego poszczególnych elementów.
Ponadto nie zapominajmy, że znacznie częściej aniżeli od przekręcania licznika do czynienia mamy z naprawą elementów karoserii czy zawieszenia. Na szczęście wszelkie naprawy są tu łatwe do wykrycia, do czego wykorzystać można miernik grubości lakieru.
Ważny jest również zdrowy rozsądek. Posługując się przysłowiem “Strzeżonego Pan Bóg strzeże“ najlepiej zdecydować się na kompletny raport VIN, który zamówicie za pośrednictwem strony autobaza.pl. Kompletny raport pozwoli sprawdzić historię pojazdu (rejestr przeglądów, przebieg pojazdu, zdjęcia samochodu, informacje o wypadkach i ilości właścicieli), jego dane (rok i miejsce produkcji, typ i pojemność silnika, kody wyposażenia) czy zweryfikować go w ewidencjach kradzieżowych.
Ponadto chcąc się zabezpieczyć, swojej szansy poszukać można w umowie kupna-sprzedaży. Dobrze, kiedy deklaracja sprzedającego potwierdzająca liczbę przebytych kilometrów się na niej znajdzie. Otóż poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności. Daje również sporą szansę na odzyskanie zainwestowanych w zakup samochodu pieniędzy w sądzie.
Jedna odpowiedź
Drogi Autorze. Czyż samochód poruszający się po drodze nie jest samochodem używanym, nawet jeśli wyjechał dopiero co z salonu. Śmiem twierdzić że wszystkie samochody poruszające się po drodze są samochodami używanymi. Problem tkwi nie w tym, że poruszamy się samochodami używanymi, a to jak wiekowymi są pojazdami. Wynika to z faktu, że Nas jako naród nie stać na kupowanie nowego pojazdu wartego kilkadziesiąt tysięcy złotych, co równe jest kilkuletnim zarobkom. Jeśli Nas nie stać na takie samochody, to kupujemy takie, na które Nas stać (ogrom ludzi kupuje samochody do 15k pln). Stąd problem starszych aut na Naszych drogach.