Mimo iż coraz więcej osób rezygnuje z samochodów z silnikami wysokoprężnymi, to nie dlatego, że się na nich zawiedli. Winne jest przede wszystkim coraz bardziej restrykcyjne prawo i normy emisji spalin. W Polsce wprawdzie nie wprowadza się jeszcze zakazów wjazdów dla diesli, które nie spełniają normy Euro 5 czy nawet Euro 6, ale ekologiczne strefy powstaną także i nad Wisłą. Co istotne, diesle są oszczędniejsze od silników benzynowych. Wielu kierowców zachwala je jednak do pierwszej poważnej usterki. Niestety, wiele z nich uderza kierowcę po kieszeni. Oto objawy kosztownych awarii diesli. Co powinno wzbudzić niepokój kierowcy?
Czarny kolor spalin
Nowy, a przy tym również sprawny diesel dymi tylko wtedy, kiedy dopala się filtr cząstek stałych. Niczym niepokojącym jest też chmura spalin przy przyspieszaniu. W starszych egzemplarzach, gdzie filtr DPF wycięto lub były one go pozbawione, nadmierne dymienie jest objawem awarii. Najczęściej winowajcą jest układ wtryskowy np. lanie wtryskiwaczy, przez co rozumiemy nieprecyzyjne dawkowanie oleju napędowego bądź źle ustawiony wtrysk.
Próba regeneracji jednego wtryskiwacza, zwłaszcza w mocno wyeksploatowanych jednostkach, może jednak nie przynieść niczego dobrego. Wedle zaleceń mechaników należy wymienić lub zregenerować – o ile to możliwe – wszystkie wtryskiwacze. To z kolei ogromne koszta sięgające kilku lub nawet kilkunastu tysięcy złotych.
Dodatkowo nadmiar czarnego dymu może również oznaczać dawkowanie większej ilości paliwa, niż silnik może spalić. To problem aut po tuningu. O samej barwie dymu wydobywającego się z rury wydechowej więcej przeczytacie w artykule pt. “Co oznaczają kolory spalin?“.
Świszczenie przy przyspieszaniu
Są też inne objawy kosztownych awarii diesli. Przykładem jest świszczenie przy przyspieszaniu. Jeżeli ustaje ono wraz ze spadkiem obrotów silnika, winna może być turbosprężarka. Zdarza się, że to normalny odgłos wydawany przez turbinę. Częściej jednak świadczy to o mocnym zużyciu turbosprężarki, a dokładniej zużyciu łożysk ślizgowych turbiny oraz ocieraniu jej łopat o obudowę.
O ile to możliwe, turbinę należy poddać regeneracji. To koszt sięgający 700-1000 zł. Niestety, nie zawsze daje to oczekiwany efekt. Trudniej jest wyregulować turbosprężarki o zmiennej geometrii łopat, które po tym zabiegu nie są już tak wydajne, jak mechanizmy fabrycznie nowe. Najlepiej jest kupić nową turbinę. To jednak większy wydatek. Ich ceny są różne i kształtują się od 2 do nawet 10 tys. zł w zależności od silnika.
Problem z rozruchem
O awarii wtryskiwaczy świadczyć mogą problemy z rozruchem. Jeżeli rozrusznik pracuje, a mimo to silnik nie odpala lub robi to z dużym opóźnieniem, kierowca ma powody do niepokoju. Powodem takich problemów może być zbyt niskie ciśnienie wtrysku. Problemy z przelewającymi się wtryskiwaczami wynikają z tego, że olej napędowy nie trafia do komór spalania, ale do przewodu powrotnego, ponownie lądując w baku. Koszty są wówczas różne, w zależności od tego, czy taki wtryskiwacz da się zregenerować. Naprawa to wydatek od kilkuset złotych do nawet 3 tys. zł za sztukę.
Wycieki oleju
Objawy kosztownych awarii diesli to również wycieki oleju. Olej kapiący na połączeniu rur układu dolotowego może być spowodowany zużyciem turbiny, ale też ogólnym wyeksploatowaniem jednostki napędowej.
Jeżeli olej cieknie z wielu szczelin, sama wymiana uszczelek nie da efektu. Jest to potwierdzenie, że pierścienie przepuszczają zbyt wiele gazów do skrzyni dolotowej. Wzrost ciśnienia wypycha natomiast uszczelnienia, a ulatniające się gazy rozpychają uszczelnienia odmy. Jedynym ratunkiem jest generalny remont silnika, który pochłonie kilka tysięcy złotych.
Stuki przy odpalaniu i gaszeniu silnika
Jeżeli przy odpalaniu lub gaszeniu jednostki napędowej pojawiają się stuki, najprawdopodobniej problemem jest koło dwumasowe. Dawniej oznaczało to wydatek rzędu nawet 7000 zł. Obecnie jest nieco taniej, co nie oznacza, że nie są to objawy kosztownych awarii diesli. Trzeba się przygotować na wydatek od 1000 do 4000 zł.
Zużycie lub pęknięcie sprężyn w kole dwumasowym, o którym pisaliśmy w artykule pt. “Do czego służy dwumasowe koło zamachowe?“, objawia się metalicznymi stukami, które “informują“ kierowcę o problemie przy uruchamianiu i gaszeniu Diesla, jak i przy zdejmowaniu nogi z gazu. Innym odgłosem zdradzającym zużycie dwumasowego koła zamachowego jest rzężenie wydobywające się z okolic skrzyni biegów. Słyszalne jest ono na “luzie“, a ustępuje po wciśnięciu sprzęgła. Kierowcy, którzy szukają oszczędności, mogą zdecydować się na regenerację “dwumas“, co i tak pochłonie z budżetu kilkaset złotych.
Jak nie kupić awaryjnego Diesla?
Widać wyraźnie, że takie jednostki napędowe mogą dać się kierowcy w kość. Wiele zależy rzecz jasna od samego silnika, jakości czy regularności zabiegów serwisowych. Zdarza się jednak bardzo często, że na sprzedaż wystawione są egzemplarze, które dają objawy kosztownych awarii diesli. Zakup takiego auta to duże ryzyko i niemal od razu wystawianie się na co najmniej kilkutysięczne koszty.
Znając objawy kosztownych awarii diesli i obserwując podejrzane zachowania czy odgłosy wydobywające się z samochodu podczas oględzin lub jazdy próbnej, kierowca może uchronić się przed poważnymi kłopotami. Są też powodem do negocjowania ceny za samochód.
Inne informacje, które pomogą w negocjacji ceny, zawiera w sobie raport VIN. Z jednej strony to duża dawka informacji o samochodzie m.in. jego dane techniczne, fabryczne wyposażenie, informacje o szkodach, kolizjach i wezwaniach serwisowych, zdjęcia z poprzednich aukcji czy raport z baz kradzieżowych. Z drugiej natomiast wystarczająco dużo informacji, aby próbować wynegocjować cenę. Choćby na podstawie udowodnienia ewentualnego przekręcenia licznika auta, jego wypadkowej historii czy nawet brakach w stosunku do oryginalnego wyposażenia.
Jedna odpowiedź
DPF chyba też odrzuca wielo osób od diesla, a niedługo pewnie zakaz wjazdu do centrum dużych miast też się da we znaki jak to w Niemczech słyszałem już zrobili.