Jak po Halloween? Jeżeli jeszcze żyjecie w aurze tajemniczości i strachu ostatniej nocy, spróbujemy Was dodatkowo przestraszyć, prezentując Auto-Frankenstein. To wirtualna składanka samochodu hybrydy, które byłoby najgorsze, a w zasadzie najdroższe pod kątem napraw.
Dobry samochód powinien być nie tylko sprawny i bezpieczny, ale również nie może generować większych kosztów eksploatacji, a już na pewno napraw. Jeżeli wziąć pod uwagę różne podzespoły i złożyć w jedno Auto-Frankenstein, właściciel takiego samochodu mógłby być naprawdę poważnie przestraszony. Warto dodać, że taką symulację wykonała brytyjska firma ubezpieczeniowa “MotorEasy“, a miało to miejsce oczywiście przy okazji Halloween.
Jak powstało Auto-Frankenstein?
Brytyjczycy postanowili wziąć pod uwagę podzespoły z różnych samochodów, które w ostatnich dwunastu miesiącach miały niechlubne pierwsze miejsce wśród najwyższych rachunków za naprawę. Dane brytyjski ubezpieczyciel zaczerpnął od lokalnych leaderów, którzy oferują tzw. przedłużoną gwarancję. Co istotne, ta coraz częściej jest również w ofercie polskich dealerów aut używanych.
W praktyce nie jest to jednak program dealerski, ale specjalny rodzaj ubezpieczenia od kosztów napraw. Jeżeli pojazdowi z “przedłużoną gwarancją“ przydarzy się usterka, to jego właściciel nie płaci za naprawę, bo ta przebiega z jego punktu widzenia bezgotówkowo. Samochód jest odstawiany do wskazanego serwisu, a za wszystko płaci ubezpieczyciel.
Dzięki temu ma on szczegółowe dane dotyczące poziomu usterkowości i kosztów naprawy poszczególnych elementów. Firma ubezpieczeniowa “MotorEasy“ postanowiła je wykorzystać i tak powstała wirtualna krzyżówka pojazdów, które w ostatnim roku generowały najwyższe rachunki z warsztatów.
Hybryda siedmiu aut
Jeżeli istniałoby Auto-Frankenstein to byłoby mieszanką siedmiu różnych samochodów:
- BMW serii 5
- Citroena C4 Picasso
- Forda Focusa
- Jeepa Cherokee
- Range Rovera
- Mercedesa klasy S
- Maserati Quattroporte
Ogólny rachunek za wszystkie typowe niedomagania takiej hybrydy sięgnąłby ponad 65 000 funtów (przeszło 300 000 zł). To przeszło dwukrotnie więcej niż wynosi brytyjska roczna średnia krajowa, która w przeliczeniu na złotówki kształtuje się na poziomie przeszło 140 000 zł (ok. 29 000 funtów). W rozbiciu na poszczególne samochody i ich awarie wygląda to następująco:
- Range Rover – 24 210 zł za naprawę zawieszenia w aucie z 2008 roku; 46 529 zł za wymianę kompresora (2013 r.); 12 330 zł za wymianę sprzęgła (2008 r.); 15 526 zł za usunięcie usterek układu zasilania paliwem (2015 r.)
- BMW serii 5 – 111 915 zł za remont jednostki napędowej w BMW z 2012 roku, choć nie podano, o jaką wersję chodzi; 14 854 zł za naprawę klimatyzacji (2014 r.)
- Jeep Cherokee – 61 256 zł za naprawę skrzyni biegów w Jeepie z 2014 roku
- Ford Focus – 5241 zł za naprawę układu hamulcowego w Focusie z 2012 roku
- Citroen C4 Picasso – 4935 zł za naprawę elektroniki w aucie z 2014 roku
- Mercedes klasy S – 6288 zł za naprawę układu chłodzenia w egzemplarzu z 2010 roku
- Maserati Quattroporte – 17 159 za naprawę układu kierowniczego w samochodzie z 2010 roku
Oczywiście takie połączenie to tylko wirtualna hybryda. Zresztą większości Polaków i tak nie byłoby stać na taki pojazd. Jednak nawet i typowe samochody używane, zwłaszcza kilkunastoletnie diesle, mogą być poważnym obciążeniem budżetu, o czym mówi artykuł pt. “Kosztowne naprawy diesli“. Dlatego warto pamiętać, aby przed finalizacją umowy dokładnie weryfikować samochody. Nie tylko przez przegląd w warsztacie i jazdę próbną, ale i raport VIN. Ten ostatni pomaga zajrzeć w przeszłość auta, często weryfikując fakt przekręcenia licznika czy wypadkową historię danego egzemplarza.
Jedna odpowiedź
Auto Frankensztajny istnieją. Można je rozpoznać po wyjątkowo okazyjnych cenach w serwisach ogłoszeń. Po sprawdzeniu VIN okazuje się że to składak złożony z dwóch lub trzech wraków!