Dlaczego jazda na zimnym silniku nie służy jednostce napędowej?
Nie jest tajemnicą, że silnik nie przepada za zimnem. Zarówno nowe, jak i starsze jednostki napędowe zimą po rozruchu pracują o wiele głośniej. Co jest najważniejsze, nierozgrzany silnik to zimny olej. Stąd jazda na zimnym silniku wymaga trzymania się pewnych zasad.
Z jednej strony prawdą jest, że nowoczesne oleje są przystosowane do pracy w niskich temperaturach. Mogą one dochodzić nawet do ponad -30 st. Celsjusza. Z drugiej jednak zaraz po rozruchu gęstość oleju nie jest optymalna do czasu, aż silnik nie osiągnie temperatury roboczej. Jeżeli tak się stanie, wszystkie płyny eksploatacyjne, w tym olej osiągają optymalne parametry. Dzięki temu silnik jest wówczas chroniony przed obciążeniami. Sama mieszanka jest natomiast bogata i stabilna.
Prawidłowy rozruch silnika zimą
Skoro jazda na zimnym silniku nie sprzyja jednostce napędowej, warto wiedzieć, jak poruszać się samochodem zimą. Jako że temperatura robocza zwykle waha się między 80 a 100 st. Celsjusza, żeby ją osiągnąć, silnik potrzebuje od kilku do kilkunastu minut.
Oczywiście rozgrzanie go na postoju do takiej temperatury, kiedy silnik pracuje na biegu jałowym, wymagałoby kilkudziesięciu minut. Dlatego dla szybszego osiągnięcia zakładanej temperatury roboczej najlepiej nie czekać i od razu ruszać w podróż. Szczególnie że pozostawienie pojazdu na postoju z włączonym silnikiem na dłużej niż minutę, grozi mandatem. To o tyle ważne, że często właśnie zimą włączamy silnik, po czym dopiero zajmujemy się oczyszczaniem nadwozia ze śniegu i lodu. Grozi za to mandat w wysokości od 100 do 300 złotych.
Przeczytaj też: “Skuteczne odśnieżanie samochodu zgodnie z prawem”
Oprócz tego należy skupić się na obrotomierzu. Dopóki temperatura nie osiągnie wartości optymalnej, ewentualnie nie zgaśnie kontrolka wskazująca na zimny silnik, trzeba ostrożnie obchodzić się z pedałem gazu. Unikać należy wówczas wyższych obrotów silnika. W zależności od rodzaju silnika:
- samochód z silnikiem Diesla – silnik powinien wówczas pracować na obrotach nieco powyżej 2000 obrotów na minutę;
- samochód z silnikiem benzynowym – silnik powinien wówczas pracować na obrotach poniżej 2500 obrotów na minutę.
Jeżeli obroty będą wyższe, a silnik wciąż nie jest dostatecznie rozgrzany, przełoży się to na wyższe obciążenie i niższą ochronę poszczególnych elementów jednostki napędowej. Nadmierne gazowanie może skończyć się koniecznością remontu silnika. O ile sezon takiej jazdy nie powinien odbić się czkawką, o tyle w dłuższej perspektywie eksploatacja silnika w tej formie stanowi zagrożenie dla jego elementów. Zachodzi wówczas ryzyko uszkodzenia turbiny, tłoków, pierścieni, zaworów, czy pęknięcia głowicy. Warto więc uważnie obserwować obrotomierz i zmieniać biegi wcześniej.
Podsumowując, uruchamianie silnika na mrozie i dynamiczna jazda zwłaszcza na krótkich dystansach, kiedy jednostka napędowa nie osiągnie optymalnej temperatury, jest więc mocno ryzykowna. To duży błąd, który może mieć poważne konsekwencje i skraca żywotność silnika. Problemem jest też rozruch silnika na postoju. Optymalna technika jazdy dla kierowcy zimą to wsiąść i jechać, jednocześnie uważając na obroty jednostki napędowej.