W związku z COVID-19 Polacy mocno ograniczyli wychodzenie z domów, co w dużej mierze jest wynikiem wprowadzonych ograniczeń. Jednak trzeba udawać się do sklepu czy pracy, choćby wykorzystując do tego prywatny samochód. Co w razie zatrzymania przez funkcjonariuszy? Jak wygląda kontrola drogowa w czasie koronawirusa?
Kontrola drogowa w czasie koronawirusa — co się zmieniło?
Co jakiś czas pojawiają się informacje, że kierowcy próbują się wymigać od kontroli trzeźwości. Straszą policjantów, że są zakażeni koronawirusem. W praktyce nic to nie daje. Faktycznie, kontrola drogowa w czasie koronawirusa wygląda inaczej, ale nie jest prawdą, że z niej zrezygnowano. Kontrole drogowe nie ustały. Nadal badana jest trzeźwość, poza tym funkcjonariusze sprawdzają dokumenty kierowcy oraz stan techniczny samochodu. Oczywiście wszystko z zachowaniem środków ostrożności, które mają ograniczyć ryzyko zakażenia koronawirusem.
Przede wszystkim kierowcy powinni zostać w samochodzie i tylko delikatnie uchylić szybę. Funkcjonariusz może prosić kierowcę, aby pokazał on prawo jazdy, spisując potrzebne dane bez dotykania dokumentu. Natomiast w momencie, kiedy fizycznie kontroluje jego prawo jazdy, ma obowiązek użyć płynu do dezynfekcji rąk i rękawic nitrolowych. Z pewnością większe środki bezpieczeństwa byłyby wówczas, gdyby prawo jazdy było elektroniczne. Niestety, na razie to melodia przyszłości, choć wydaje się, że do wprowadzenia e-prawka jest coraz bliżej. Więcej o tym w artykule pt. “Elektroniczne prawo jazdy jeszcze w tym roku!“.
Badana jest również trzeźwość, do czego wykorzystuje się jednorazowe ustniki. Zdarzają się kierowcy, którzy tłumaczą funkcjonariuszom, iż alkohol w organizmie to wynik używania płynu do dezynfekcji. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z prawdą. Kontrola drogowa w czasie koronawirusa jest więc na tyle skuteczna, że nietrzeźwi kierowcy nie mogą czuć się bezpiecznie.
Ile osób może jechać w jednym samochodzie podczas pandemii?
Kontrola drogowa w czasie koronawirusa to również kwestia liczby osób, które poruszają się samochodem. Otóż rozporządzenie Ministra Zdrowia regulujące przemieszczanie się dotyczy liczby osób podróżujących w publicznych środkach transportu, które zapełnione mogą być w połowie. Jeżeli wziąć pod uwagę prywatne samochody, nie ma żadnych obostrzeń. W związku z tym kierowca może przewozić więcej niż jednego pasażera.
Same obostrzenia, o których mówi rozporządzenie obowiązujące od 25 marca do 11 kwietnia to — poza ograniczeniami w transporcie publicznym — również zakaz swobodnego przemieszczania się poza celami bytowymi, zawodowymi oraz zdrowotnymi. Nie dotyczy to dojazdu do pracy czy wolontariatu. Ponadto można załatwiać sprawy niezbędne dla swojego życia, a więc zakupy, opiekę nad bliskimi, wyprowadzanie psa itp. Pieszo przemieszczać się jedynie można w maksymalnie dwuosobowych grupach, choć nie ma to zastosowania do rodzin.
Nie tyczy się to prowadzenia samochodu. Tak więc taksówkarz może zabrać tyle pasażerów co wcześniej, nie będzie też problemu z zabraniem większej liczby osób na zakupy czy do pracy. Ministerstwo Zdrowia zwraca natomiast uwagę na to, aby kierować się zdrowym rozsądkiem i pamiętać o zasadach bezpieczeństwa. O środkach ostrożności, jakie podjąć może kierowca, mówi artykuł “Kierowcy vs. COVID-19. Jak chronić się przed koronawirusem w samochodzie?“.