Kiedy zakaz sprzedaży aut spalinowych w Polsce?
Podczas niedawnego szczytu COP26 zakaz sprzedaży samochodów spalinowych podpisały 24 państwa, w tym Polska. Oprócz tego zobowiązało się do tego kilkadziesiąt miast i regionów, a także sześciu producentów samochodów. Sama deklaracja zobowiązuje do szybszego przejścia na pojazdy zeroemisyjne. Na przodujących rynkach plan zakłada zakaz sprzedaży aut spalinowych do 2035 roku, na pozostałych – do 2040 r. Procedura zakazu sprzedaży pojazdów spalinowych ma dotyczyć wszystkich aut dostawczych oraz osobowych.
Oprócz Polski deklarację podpisały m.in. Dania, Kanada, Austria, Indie, Holandia, Nowa Zelandia, Szwecja, Salwador, Islandia, Wyspy Zielonego Przylądka, Norwegia, Słowenia czy Wielka Brytania. Dla tych ostatnich to formalność, ponieważ w Wielkiej Brytanii chcą wprowadzenia zakazu sprzedaży samochodów spalinowych już od 2030 roku.
Deklaracja została też podpisana przez poszczególne miasta, regiony, firmy flotowe, platformy współdzielenia aut oraz inwestorów z dużymi udziałami w rynku motoryzacyjnym. Pośród producentów, którzy przystąpili do programu, są Volvo, Ford, General Motors, Mercedes-Benz, Jaguar Land Rover i chińskie BYD Auto. Brakuje więc m.in. dwóch największych koncernów – Volkswagena i Toyoty. Wśród sygnatariuszy nie ma też aliansu Renault-Nissan czy koncernu Hyundai-Kia.
Pomijając już, jakim rynkiem jest Polska – przodującym czy nie – duże wątpliwości budzi fakt, że największe państwa nie podpisały deklaracji. Do takich krajów należą m.in. USA, Chiny, Japonia, Niemcy czy Francja, czyli największe rynki zbytu na świecie. Dodajmy, że Niemcy tłumaczą się koniecznością utworzenia nowego rządu. Z kolei w przypadku Stanów Zjednoczonych pomysł poparły miasta Nowy Jork, Dallas i Los Angeles, a także stan Kalifornia.
Co oznacza dla branży motoryzacyjnej zakaz sprzedaży samochodów spalinowych?
Wydaje się, że taka deklaracja w przypadku Polski jest mocno ryzykowna. Zwłaszcza że dotychczasowe działania rządzących w niewielkim stopniu wspierały rozwój elektromobilności. Obecnie w Polsce jest ok. 15 000 aut na prąd (EV). Według prognoz Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA), w 2025 roku liczba zarejestrowanych w naszym kraju samochodów elektrycznych zbliży się do 300 tys. Pięć lat później ma to być ok. 1 mln samochodów elektrycznych EV i ok. 700 tys. hybryd typu plug-in (PHEV). To wciąż niewiele. Łącznie mamy w Polsce bowiem ponad 24 mln aut. Jeżeli nawet część z nich to samochody widmo widniejące tylko w systemie, auta bezemisyjne wciąż stanowią niewielki odsetek całego rynku.
Przeczytaj też: “Rodzaje samochodów elektrycznych i hybrydowych”
Jednak sami pomysłodawcy deklaracji i tak są niezadowoleni. Mieli oni bowiem nadzieję, że do zakazu sprzedaży aut spalinowych najpóźniej w 2035 roku zobowiążą się wszyscy uczestnicy szczytu klimatycznego COP26.
Na razie Unia Europejska zakłada ograniczanie emisyjności CO2 z samochodów o 15 proc. do 2025 r. i 37,5 proc. do 2030 r. Komisja Europejska chce, aby cele ograniczania emisji z silników były bardziej ambitne. Stąd do 2030 r. ma to być 55 proc., a w 2035 r. – 100 proc. W Brukseli są zdania, że zaostrzenie emisji CO2 sprawi, że auta elektryczne będą coraz tańsze, ponieważ zwiększy się ich podaż.
Jednak branża skupia się na jeszcze jednym problemie, jeżeli zakaże się sprzedaży aut spalinowych. Koniec samochodów spalinowych może mieć związek z redukcją zatrudnienia w branży. Niestety, dotyczy to również Polski. Jak wskazuje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), obecnie połowa biznesu motoryzacyjnego i produkcji części oraz komponentów wytwarzanych w naszym kraju jest dedykowana samochodom z silnikiem spalinowym.
Czas pokaże, czy zakaz sprzedaży samochodów spalinowych w Polsce w 2035 lub 2040 r. stanie się faktem. Swoimi opiniami na ten temat możecie podzielić się w komentarzach. Czy jako kierowców czeka nas koniec samochodów spalinowych?